piątek, 31 sierpnia 2012

small talks

Zbiegam na autobus.
Na drugim piętrze mijam panią Sprzątaczkę. Wymieniam się z nią zwyczajowym dzień dobry.
- A Pani dziś trochę spóźniona.
I po jaką cholerę do samego parteru wyjaśniam Jej, że nie, że to nie tak, że ja mogę?


16 komentarzy:

  1. tego nie wiem, ale...
    boskie zdjęcie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10:23

    no wlasnie po co?
    rewelacyjna fatka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z innej beczki - na weekend i pierwszy, wrześniowy tydzień wypożyczyłam książkę "Emma i ja". Podpowiedziała mi ją opcja "You might also like".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, nie. To bardzo ciężka książka.
      Trudna i smutna.
      Nie wiem czy to wybór na weekend.

      Usuń
    2. Jestem na finiszu "Drzwi do piekieł" Nurowskiej.
      Też ciężka, choć tematycznie inna.
      Nie wiem czy w weekend mi się uda do niej dobrać. Zobaczymy.

      W domu czeka także "Była sobie dziewczyna". Film szalenie mi się podobał, więc może gdy nie udźwignę treści Emmy to sięgnę po nią.

      Usuń
  4. Mój mąż na takie zaczepki odpowiada szerokim uśmiechem i jakimś cudem odwzajemniony uśmiech pani Sprzątaczki odprowadza go samych drzwi. Uczę się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szeroki uśmiech jest opcją. U mnie znacznie częściej obchodzi się bez.

      Usuń
  5. No cóż, chyba trzeba poćwiczyć asertywność ;)
    A tak na serio, to mam podobnie jak koleżanka wyżej, w takich przypadkach (czyli postawa z uśmiechem i na dystans) uczę się od męża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można powiedzieć o mnie wiele, ale z pewnością nie to, że brak mi asertywności.
      Tym bardziej nie wiem co się dziś stało! :)

      Usuń
  6. Czasem też się tak tłumaczę, choć najczęściej po prostu uśmiecham się i idę dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy11:07

    ha, ha, musiała Cię nieźle zaskoczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy11:23

    witaj
    a dlaczego "jej" pisane dużą literą??

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tak lubię naszą Panią Sprzątaczkę, że aż szkoda mi się stąd wyprowadzać.

    OdpowiedzUsuń
  10. A tam spóźniona ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale świetne ujęcie, pozdrawiam, super blog!

    OdpowiedzUsuń