sobota, 21 listopada 2009

los abrazos rotos

Jeśli na łożu śmierci przyjdzie mi zobaczyć momenty mojego życia, w których straciłam czas, z pewnością ujrzę “Przerwane objęcia” w całej ich okazałości.
Że też Almodovar nakręcił taki film!
Długie to jak cholera. Akcja żadna. Kreacje bohaterów, w najlepszym wypadku, przeciętne.
I długie to, jak cholera.

4 komentarze:

  1. czyli nie muszę się wstydzić, że jeszcze nie widziałam?

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja jestem na tak:) choć to zupełnie inny film Almodovara to jednak podobał mi się, może dlatego, że kolorów tam ponad miarę pomimo tematu ciężkawego.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. panisanders - dokładnie (o ile zawierzasz mojemu gustowi) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jestem na tak. Podobało mi się.
    I ta feeria barw.

    OdpowiedzUsuń